niedziela, 14 października 2012

Pierwsza forteca...

Pierwszy krok w Dwarf Fortress to najtrudniejszy moment.

Miejsce na nowy dom dla krasnoludów wybrałem losowo, szczęście całe że nie trafiłem na żadne warstwy wodonośne(aquifer), ale niestety i drzew nie było zbyt dużo. Klimat umiarkowany, ciepło, miejsce bez żadnych przykrych sąsiadów. Jednym słowem nie najgorsze miejsce na start.

Koty biegały i ganiały żaby, gdyż niedaleko znajdowało się małe bajorko, psy czujnie obserwowały okolicę. Po pewnym czasie, okazało się że wszędzie leżą jakieś fioletowe trupki(jak się okazało, truchła wszelkich stworzeń wykończonych przez koty). Należało coś zrobić, bo krasnoludy zaczęły się niecierpliwić.

Postanowiłem wybudować im schody wgłąb ziemi. Mój plan przez brak umiejętności i zrozumienia dla mechaniki gry spalił na panewce, dlatego do zagłębienia się używałem kanału(rowu-channel), jak się okazało krasnale świetnie wchodzą i wychodzą z niego, szybko powstało pierwsze pomieszczenie. Jeden z krasnoludów został najęty do ścinania drzew, których niestety okazało się być strasznie mało. Następnie utworzyłem warsztat kamieniarza i stolarza, pojawiły się też pierwsze trzy łóżka. Wiadomo - zadowolony dorf to wyspany dorf(i pijany!).

Kolejne pomieszczenia powstawały bez ładu i składu, ale po chwili zacząłem kopać wgłąb, wciąż używając do tego kanałów. Odnalazłem masę bardzo potrzebnych minerałów oraz, uwaga, platynę i złoto. Problem w tym że całkowicie bezużyteczne dla takiego gracza jak ja. Na poziomie z największą ilością złota zaznaczyłem gigantyczny teren do przekopania i wróciłem myślami na powierzchnię.

Okazało się że nikt niczego tam nie robi... Szybko postawiłem bimbrownię i kazałem jednemu z podopiecznych się nią zająć. Równocześnie powstawały beczki, dwa stoły i kolejne łóżka. Pokusiłem się o stworzenie uprawy grzybów, ale niestety coś nie wyszło. Niezrażony niepowodzeniem, postanowiłem sprawdzić, co się stanie gdy przebiję ścianę przylegającą do wcześniej wspomnianego bajorka z żabami.

Całe szczęście że było naprawdę niewielkie, woda szybko wyschła, pozostało błoto.

W tym samym czasie postanowiłem wybudować jakiś pokój do spotkań, zaznaczyłem teren i... nikt nie przyszedł. Zaświtało mi w głowie, że może moi górnicy śpią albo jedzą. Po pewnym czasie przypomniałem sobie o ich pracy przy wydobyciu złota. Okazało się, że biedacy przy okazji rycia kolejnego chodnika, usunęli sobie rampę po której do pomieszczenia weszli. Kilka dni bez jedzenia i wody zrobiło swoje. Jeden z nich miał tyle siły, że udało mi się przekuć kawałek ściany, zbudować rampę i wrócić do "fortecy" ale... zmarł an schodach z pragnienia. Pozostali niestety nie mieli siły nawet wydostać się z kopalni. Teraz leżą tam i gniją(ciekawe jak stworzyć trumny).

Zasmucony, postanowiłem porzucić fortecę, ale coś dziwnego zwróciło moją uwagę. W moim składziku jedzenia było BARDZO fioletowo. Sprawdziłem - miasma! Trujące wyziewy proszę państwa! Ale skąd?! Wyjaśnienie było bardzo proste. W moim składzie zadomowiły się chomiki(nie spodziewałem się) oraz kilka jaszczurek. Zainteresowały się nimi koty, które po pozbyciu się problemu jednak nie posprzątały po sobie. No i zwłoki zaczęły gnić. Szybko przemianowałem jednego z farmerów na kopacza i przebiłem sufit nad samym epicentrum zgnilizny. Fioletowa mgła zniknęła, po chwili stworzyłem śmietnik poza fortecą i tam zostały przeniesione resztki chomików.

Miałem więc kilku krasnoludów nierobów, jednego biednego kopacza z bożej łaski oraz grupkę psów i kotów. Na domiar złego, coraz bliżej zapuszczali się dziwni osobnicy oznaczeni literą S na mapie. ŚLIMAKOLUDZIE! Nie wiedziałem czy to coś groźnego czy też nie, ale postanowiłem zrezygnować z dalszej gry w tej fortecy, już po raz drugi. I po raz drugi coś mnie odwiodło od tego planu-nie dość że jedna z suk urodziła 3 małe szczeniaki, to do mojego państewka dotarło 5 dorfów, w tym trójka dzieci.

Z ich pomocą wybudowałem duże pomieszczenie i zrobiłem tak miejsce spotkań, gdzie z przyjemnością przeniosły się moknące krasnoludy, podobnie zresztą jak zwierzęta. W tym momencie jeden z mieszkańców obwieścił że skończyło się jedzenie.

Tym razem zapisałem grę, obiecując sobie że jeszcze do tego problemu wrócę, a na razie postaram się nauczyć produkcji jedzenia w innej fortecy.

PS. Właśnie zauważyłem że posiadam młodego osła... Wbrew pozorom na obrazku to nie jest lawa, tyko czerwony piaskowiec.



4 komentarze:

  1. Ciekawa historia :d
    I tak mnie nie znasz (choć tutaj już gościłem nieraz), ale wracam do Twoich poradników :d !

    OdpowiedzUsuń
  2. Miło sie czyta takie opowieści :) Dziś robie 2 podejście do DF mam nadzieje że teraz juz zostanę przy nich na stałe :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mało jest osób, które siadają i nie są zniechęcone pierwszym podejściem ;) powodzenia!

      Usuń