wtorek, 25 grudnia 2012

Zimowa forteca

Z okazji świąt postanowiłem znowu zagrać w Dwarf Fortress i zbudować sobie zimową twierdzę. Wybrałem spokojne miejsce, bez żadnych niespodzianek większych i rozpocząłem budowę.

Na początek powstała farma z plump helmetsami, najprostszymi grzybami które nie dość że rosną przez cały rok, to na dodatek nadają się do jedzenia zarówno na surowo, jak i po ugotowaniu. Można z nich także robić krasnoludzkie wino. Jest to według mnie podstawa istnienia twierdzy, szczególnie wtedy, kiedy nie chce się bawić w rzeźników i kuchnie. Miałem szczęście, bo niezbyt głęboko znajdowała się glina, na której można tworzyć farmy bez nawadniania(wszędzie wokół nie dość że woda była zamarznięta, to na dodatek słona).

Następnie powstały pastwiska dla kur, gęsi i reszty drobiu, a także dla owiec, które chciałem przeznaczyć na wełnę. Dopiero później okazało się, że drób może sobie bez problemu mieszkać pod ziemią, co wykorzystałem w kolejnych grach. Stworzyłem też warsztaty kamieniarza, craftsdwarfa oraz stolarza. Kazałem im budować drzwi, łóżka i 3 grzędy (nest box).

Łowca rozpoczął polowania, a moi górnicy zostali zaprzęgnięci do stworzenia pierwszych korytarzy i miejsca spotkań dla krasnoludów. Powstały też magazyny, w których farmer zaczął składować grzyby i nasiona, jako że plump helmetów było coraz więcej, to szybko zbudowałem destylernię i już niedługo potem w składziku pojawiły się beczki grzybowego wina.

Kolejnym priorytetem było stworzenie pokoi dla moich podopiecznych, każdy z nich otrzymał mieszkanko z 4x1, plus drzwi oraz łóżko. Na początek musi im to wystarczyć, później najlepszym buduję ładniejsze pokoje.

Forteca szybko okazała się spokojnym, nudnym wręcz miejscem, dlatego postanowiłem poszukać jaskiń w których czekać mnie będzie coś ciekawego. Długie i monotonne kopanie wgłąb i wszerz nie dało oczekiwanych rezultatów a trwało naprawdę długo. Jednak wspomniana wcześniej sielanka nie trwała dlugo! Goblin próbował porwać małe krasnoludy, został jednak szybko odparty przez oddział sklecony na prędce z losowych mieszkańców fortecy (dowódcą był...krawiec, ale jak widać wystarczyło).

Postanowiłem że należy zadbać o bezpieczeństwo fortecy i zbudowałem szereg pułapek z klatkami przy samym wejściu i w korytarzu prowadzącym do środka.

Nagle pojawił się komunikat o przybyciu nowego przeciwnika. Dziecko owcołak (weresheep) z jednym wielkim błękitnym okiem pojawiło się niedaleko mojej fortecy. Nieprawdopodobnie szybko zaatakował znajdujące się nieopodal kurczaki i..zniknął.

Kilka dni później rozpoczęło się oblężenie goblinów z toporami. Kilku wpadło w pułapki i zostało zamkniętych w klatkach, reszta natomiast, pomimo moich wysiłków wybiła całą fortecę, wyłączając burmistrza który się gdzieś zamknął i jedno dziecko, które spędziło cały atak w warsztacie. Jednakże oni także zostali zabici.

Przy okazji stałem się ofiarą bugu, który polega na tym, że jeżeli część armii atakujących zostanie złapana w pułapkę, to reszta goblinów będzie stała i czekała nie wiadomo na co koło pułapek. Możliwe że gdyby nie ten problem, to gobliny zrezygnowałyby z oblężenia i chociaż kilku krasnoludów przeżyło by atak.

Tak zakończyło się życie Zimowej Fortecy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz